życie z niedoczynnością

Nastoletni niedoczynni…pozostawieni sobie. Rodzicu, ocknij się!

napisała niedoczynna 2 sierpnia 2016 11 komentarzy
nastolatek z hashimoto

Przekonanie o tym, że niedoczynność tarczycy to tylko choroba kobiet po menopauzie odchodzi w niepamięć. Nasze „szeregi” zasila już pokaźne grono młodych kobiet i mężczyzn. Jest jednak jeszcze jedna grupa, o której mówi się wciąż za mało – dzieci i nastolatki. Skazani całkowicie na zaangażowanie i zaradność rodziców, małoletni niedoczynni są chyba w najtrudniejszej sytuacji – w momencie, gdy pochłania ich hormonalna burza związana z dorastaniem, tracą kontrolę nad swoim ciałem i stają się obiektem drwin ze strony rówieśników. Jak silna jest ich desperacja? Przez ostatnie 2 miesiące otrzymałam ponad 20 wiadomości z wołaniem o pomoc od nastolatek – także tych najmłodszych, które oficjalnie nie powinny mieć jeszcze Facebooka -jedenasto- i dwunastolatek. Gdzie są ich rodzice?

Kilkanaście lat i Hashimoto

„Mam 13 lat, zdiagnozowane Hashimoto i nienawidzę mojego życia” – mniej więcej taki wydźwięk mają wiadomości od nastolatek, które nie otrzymują dostatecznego wsparcia od rodziców. Wcale im się nie dziwię. Cofnij się pamięcią do czasów, kiedy sama byłaś dorastającą nastolatką – jakie znaczenie miał dla Ciebie Twój wygląd? Czy to, jak postrzegali Cię inni zupełnie nie miało dla Ciebie znaczenia? A może przypominasz sobie te smutne grubaski, które zawsze stały same na przerwie między lekcjami? Teraz wcale nie jest ciekawiej – prócz wyśmiewania w szkole, nastolatki doświadczają też hejtu w internecie. Prócz tego, wszechobecna kultura fit & sexy z powodzeniem odbiera młodym niedoczynnym motywację – bo jak wyrzeźbić sześciopak, gdy kilogramy lecą w górę dosłownie „z powietrza”?  Być może te rozterki są Ci zupełnie obce i postrzegasz je jako nastoletnie wymysły, jednak jedno jest pewne – Twoje dziecko ma prawo źle się czuć.

Rodzicu, masz obowiązek drążyć temat

Bywają rodzice, którzy (zakładam, że w dobrej wierze) od narodzin zmuszają dziecko do swojej filozofii żywieniowej – i tak rosną nam mali wegetarianie, wyznawcy paleo, bezglutenowcy i dzieci, których diety są ograniczane według „widzi mi się” rodziców. Nie będę ich oceniać. Jednak nigdy nie zrozumiem rodzica, którego dziecko domaga się pomocy dietetyka i spotyka się z odmową.

„Powiedziałam mamie, że muszę inaczej się odżywiać, a ona powiedziała, że przecież endokrynolog stwierdził, że w tej chorobie nie ma żadnej diety, a poza tym teraz co trzecia osoba ma niedoczynność i nie ma co roztrząsać tematu.” – pisze 12-letnia Ola.

Rodzicu dziecka z niedoczynnością, kieruję do Ciebie ten apel – jeśli ufasz tylko temu, co usłyszysz na wizycie u pierwszego lepszego endokrynologa – nie możesz mieć czystego sumienia. Tak, wiem, że specjalistów z holistycznym podejściem trzeba szukać ze świecą. Ale są pewne podstawy, o które powinien zadbać lekarz traktujący Was poważnie:

  1. Dobry endokrynolog wysłucha Twojego dziecka i wytłumaczy, jakie objawy mogą wiązać się z niedoczynnością tarczycy. W ten sposób symptomy m.in. takie jak nagły przyrost wagi, zmiany nastrojów, wypadające włosy, senność, mgła mózgowa nie będą dla Was zaskoczeniem.
  2. Poziom TSH to stanowczo za mało, żeby dobrać odpowiednią dawkę leku. Dobry endokrynolog na każdej wizycie będzie potrzebował wyników trójki tarczycowej, czyli TSH, ft3 i ft4. Nie ominie Was też USG tarczycy oraz badania w kierunku Hashimoto – antyTPO oraz antyTG. To powinno być uważane za absolutne minimum.
  3. Endokrynolog, który ma indywidualne podejście do pacjenta nie powie Wam, że wszyscy teraz na to chorują i to nic wielkiego. Choć endokrynolog nie ma obowiązku doszkalać się w zakresie żywienia, twierdzenie, że trzymanie się dawnych nawyków żywieniowych (bez dokładnego wywiadu) jest najzwyklejszym pójściem na łatwiznę. Jeśli Twoje dziecko bezskutecznie zmaga się z nadmiernymi kilogramami, a jego metabolizm nie chce przyspieszyć pomimo włączonego leczenia – najwyższy czas skorzystać z pomocy dietetyka klinicznego. Jeśli kuleją Wasze relacje, a Ty nie wiesz jak radzić sobie z huśtawką nastrojów dziecka, skorzystajcie z pomocy psychologa. To żaden wstyd.

Musisz wiedzieć, że Euthyrox, choć wypisywany na receptę, może nie „wyciszyć” wszystkich symptomów niedoczynności. Potrzebne będzie Wasze zaangażowanie.

Włącz dziecko w proces zdrowienia, daj poczucie kontroli

Czasami zbawienny skutek ma już samo podjęcie działania. Oto, co możecie zrobić:

Wprowadź dziecko do kuchni – jeśli jeszcze tego nie zrobiłaś, to czas najwyższy! Jadłospis, który otrzymacie od dietetyka najprawdopodobniej będzie zawierał już opis sposobu przygotowania posiłku. To ogromne ułatwienie. Wydzielcie sobie czas wspólnego przygotowywania posiłków na następny dzień – to 30-40 minut, które spędzicie wspólnie w kuchni przyniesie pozytywny skutek  – także w Waszych relacjach.

Zorganizujcie wspólny czas przeznaczony na aktywność fizyczną. Zaangażujcie w to całą rodzinę. Nie musicie od razu kupować karnetu na siłownię. Wystarczą rolki, rower, basen, spacery po lesie – najważniejsze, żebyście wszyscy czerpali z tego radość!

Słuchaj i wspieraj

Początkowo wieść o tym, że musisz zmienić swój harmonogram dnia może Cię lekko przerosnąć. Za nic w świecie nie możesz pokazać dziecku, że jego choroba stanowi dla Ciebie jakieś obciążenie – inaczej zdepczesz jego i tak już kulejącą samoocenę. Przyjrzyj się też Waszej komunikacji. Przedstawienie choroby jako kary za nadmierne spożywanie słodyczy i fastfoodów też nie jest najlepszym pomysłem. Daruj sobie docinki dotyczące wyglądu dziecka – „przytyło Ci się”, „wyglądasz jak słonik”, „ale masz oponkę” to słowa, które Ty szybko zapomnisz, ale dziecko głęboko wryje je w pamięci. Raczej postaraj się wpoić dziecku, że wygląd zewnętrzny nie stanowi o jego wartości, a raczej skieruj jego uwagę na realizowanie pasji, rozwój zainteresowań, budowanie relacji z przyjaciółmi, empatię i cieszenie się życiem tu i teraz. Bądź najlepszym przykładem do naśladowania. Jeśli nie pozwolisz, żeby coś Ci umknęło i wsłuchasz się w to, co mówi Twoje dziecko, macie bardzo dużą szansę uniknąć tej mrocznej strony niedoczynności – depresji, czy (niestety) myśli samobójczych, które mogą nasilić się w okresie dojrzewania.

Rodzicu dziecka z niedoczynnością – tak wiele zależy od Ciebie. Proszę pamiętaj, że tylko wspólną pracą możecie zapewnić mu zdrowy start w dorosłość!

Czy mieliście kontakt z nastoletnimi niedoczynnymi? A może Wasze dzieci mają niedoczynność? Jak sobie radzicie? Dajcie znać w komentarzach!

 

Przeczytaj

11 komentarzy

Daria 4 sierpnia 2016 z 18 h 03 min

Hej, mam 16lat i Hashimoto stwierdzone 1,5roku temu, co szczególnie mnie nie zdziwiło, bo obie babcie są chore. Biorę Euthyrox i w teori mam tsh w normie, ale w praktyce zauważam u siebie objawy choroby. Moja mama z kolei twierdzi, że jak biorę leki to nie ma problemu. A jak mam kilogramy z powietrza to każdy ma inny metabolizm, że jestem wiecznie zmęczona, bo szkoła, bo nauka itd. i ja już nie wiem, czy ja jestem wariatką, czy ona po prostu nie rozumie sytuacji?

Odpowiedz
Daria Kikoła 4 sierpnia 2016 z 18 h 44 min

Ewidentnie mama nie rozumie sytuacji, a Ty potrzebujesz dużo więcej wsparcia. Tsh to nie wszystko- możliwe, że masz problem z konwersją – stawiałabym na niedobry witamin z grupy B, żelaza, selenu. Koniecznie pokaż mamie ten artykuł! Życzę dużo zdrowia! Daria

Odpowiedz
Daria 5 sierpnia 2016 z 15 h 36 min

Dziękuje za odpowiedz, to wiele dla mnie znaczy(+ jestem ogromną fanką bloga).

Odpowiedz
Klaudia 5 sierpnia 2016 z 22 h 40 min

Ja mam 17 lat i 9 lat temu zdiagnozowano u mnie Hashimoto. Jako mała dziewczynka nie zdawałam sobie sprawy co mi jest. Miałam nadwagę. Dopiero kilka miesięcy temu powiedziałam sobie ze tak dalej nie może być i zaczęłam się zdrowo odżywiać, więcej się ruszam i schudłam parę kg. Nie jest łatwo, ale mam nadzieję że dam radę.

Odpowiedz
Wiktoria 6 sierpnia 2016 z 12 h 22 min

O niedoczynności tarczycy dowiedziałam się kilka dni temu. Moje tsh wynosi 10. Na początku biore małą dawke hormonow, bo 25. Do tego przyswajam selen przez 1 orzech brazylijski dziennie, biore witamine D, kwas foliowy i lecytyne + witamine E, do tego mam pic dziennie szklankę soku pomidorowego. Mam to szczęście, że Pani endokrynolog jest bardzo miła i poważnie podchodzi do mojego problemu. Moje objawy to okropny tradzik, ktory pokryl całą twarz, dekold i plecy, ogromna senność (po szkole od razu kladlam sie spac, wstawalam o 21, mylam sie, po czym znow spalam), stany depresyjne, bardzo nieregularne miesiączki (potrafiły trwac 2 tygodnie albo 2 dni, zupelnie nieprzewidywalne kiedy się pojawią, czasem moglam miec okres 2 razy w miesiacu, a czasem nie pojawial sie przez 3 miesiące, wiem ze jestem młoda, ale pierwszy okres mam od ponad 2 lat i powinien chociaż trochę się przez ten czas uregulować), chyba powypadało mi wiecej włosów niz zwykle, ale nie odczuwam tego ponieważ mam z natury naprawdę bardzo gęste i dlugie włosy, jednak troche martwi mnie to, że… wcale nie jestem otyła! Wręcz przeciwnie, mam niedowage (53 kg przy 171,5 cm wzrostu). Wszędzie widzę porady, jak schudnąć przy niedoczynności, ale mało jest informacji o tym, dlaczego niektórzy nie tyją, co sprawia że trochę się martwię. Z pewnością nie mam nadczynności czy Hashimoto, przy ktorych można dużo schudnąć. Nigdy nie byłam otyła, praktycznie całe życie ważyłam za mało, czasem bylam w normie, ale przy cienkiej granicy z niedowagą. Czy ma ktoś taki sam problem?

Odpowiedz
Klaudia 17 listopada 2019 z 10 h 55 min

W środę jadę fo lekarza i wyniki wskazują na Hashimoto, mam 17 lat, 168 cm wzrostu i 46 kg… co jest ze mną nie tak? Włosy mi się pogorszyły, są bardziej szorstkie, skóra chyba taka, jak zawsze..

Odpowiedz
Ela 8 sierpnia 2016 z 20 h 11 min

Wiktorio, nie tycie się zdarza, nie muszą wystąpić wszystkie objawy. Ja ważę tyle, co zawsze, w normie, bliżej dolnej granicy BMI, ale nigdy się nie odchudzałam, jadłam, na co miałam ochotę (ale fakt, że poza czekoladą i pizzą lubię tylko warzywka). W pewnym momencie chyba nawet minimalnie schudłam, parę osób zauważyło i spodnie luźniejsze – ale waga pokazuje to, co zwykle, więc może kiedy mam już siłę wstać i się ubrać, próbuję trochę ćwiczyć w domu, to udało mi się jakimś cudem ledwie seriami przysiadów i paroma minutami jogi zamienić trochę tłuszczu w mięśnie, że waga bez zmian, a objętości mniej. Chociaż uda mam teraz jednak takie jakby miękkie, nieładne. Może jak się akurat nie jest wśród osób, u których powoduje duże przybieranie na wadze, to łatwo z kolei schudnąć, bo po pierwsze stresu jednak dużo jest, kiedy nie ogarniasz swojego stanu, a życie się przez to sypie, może to, że jak tylko śpisz, gapisz się w sufit i wyjesz z nieokreślonej rozpaczy, czasem próbując wywiązać się ze zobowiązań na wystarczająco dobrym poziomie, to nie masz czasu i ochoty jeść. Mi się włączyło takie coś, zauważyłam parę tygodni po diagnozie, jak wyniki i objawy były jeszcze bardzo niefajne, że jakieś silnie stresujące sytuacje, typu wystąpienie publiczne albo zamknięcie jakiegoś projektu, powodowały brak apetytu do tego stopnia, że jak próbowałam się zmusić do zjedzenia sałatki owocowej, na jej zapach było mi niedobrze, ledwo zmęczyłam jedno jabłko po dwóch dniach w końcu, bo inaczej bym zemdlała, choć nie czułam głodu. A wcześniej raczej stres zajadałam, nie jakoś łapczywie i niezdrowo, ale chodzenie co chwilę po przekąski było sposobem na zajęcie się czymś (bo ja z tych, co kiedy intensywnie myślą, to chodzą). Więc myślę, że to może być połączenie akurat takiej jakieś właściwości organizmu, że trudno ci się tyje, i psychicznych czynników. Niestety nie mam pojęcia, co poradzić na niedowagę, piszę tylko, żeby dać znać, że nie jesteś jedyną osobą, która nie przytyła. Bo to ważne, żeby wiedzieć, że się nie jest jedyną i osamotnioną.

Odpowiedz
freashh 18 sierpnia 2016 z 22 h 23 min

Mam 16 lat i niedoczynnosc tarczycy stwierdzoną jakies 2 lata temu. Przyjmuje euthyrox. Cały czas spie. Jestem przemęczona nie mam siły na nic. Staram sie jeść zdrowo. Ale mimo to nie widze jakichkolwiek zmian:(

Odpowiedz
Maria 10 września 2016 z 10 h 18 min

Wykonujesz super robotę na swoim blogu. Tym bardziej, że oprócz suchych faktów jest bardzo dużo treści dotyczącej psychiki, podejścia do choroby, podejścia do świata. Też użeram się z moją tarczycą i pomimo że staram się utrzymywać uśmiech na twarzy to przeczytanie takiego posta sprawia, że czuję się lżej na duszy 🙂
Dzięki!

Odpowiedz
Joanna 27 grudnia 2016 z 22 h 41 min

U mojego 7 letniego syna stwierdzono niedoczynność tarczycy ,tsh miał19!po pół roku brania leków miał 6, ma lekką nadwagę, mamy być na diecie.c jest moze jakaś mama ,której dziecko też ma niedoczynność i jest na diecie i podzieli sie doświadczeniem, będę wdzięczna.

Odpowiedz
Karola 14 maja 2018 z 8 h 19 min

u nas w rodzinie choroby tarczyce objęły linię żeńską- moja mama, ja i siostra mamy Graves-Bassedowa (jesteśmy po jodzie niedoczynne), a moja córka ma Hashimoto. Ma 13 lat i jest strasznie trudno. Jakiś czas temu odstawiłysmy pszenicę, żelazo jest w normie, ale burza hormonów kontra objawy Hashimoto to jak wybuchowa mieszanka. Nie mam pomysłu jak jej pomóc. Hormony w normie, a i tak zwiększyliśmy ciut dawkę, żeby troszkę obniżyć TSH(wiem po sobie, że najlepiej czuję się jak TSH mam około 1-1,5). Córka kompletnie nie jest w stanie się uczyć – nigdy nie była typem naukowca, ale teraz nawet nauczenie się wiersza wydaje się niemal niemożliwe … Pani Doktor wspiera nas i szuka razem z nami różnych rozwiązań, ale efekty jeśli są to raczej minimalne …. może macie jakieś pomysły jak wspomóc jej koncentrację i dodać chęci do nauki, bo już sama nie wiem na ile to lenistwo, a na ile walka, której nie może, albo nie umie wygrać ….

Odpowiedz

Skomentuj Daria Anuluj