aktywność fizycznażycie z niedoczynnościążywienie

Ratunku! Nie mogę schudnąć, mam niedoczynność tarczycy

napisała niedoczynna 21 września 2016 7 komentarzy
jak schudnac hashimoto

-Ale o co pani chodzi, wyniki ma pani ładne. TSH w normie. Mniej jeść trzeba!

Czy to właśnie słyszysz, gdy pytasz co zrobić z nadwyżką kilogramów, którą dostałaś w prezencie od niedoczynności tarczycy? Choć znasz Hashimotki, które nie przytyły ani kilograma lub wręcz przeciwnie – marzą o tym, żeby przybrać na wadze, Ty zdecydowanie nie należysz do tej grupy. Masz wrażenie, że próbowałaś już wszystkiego – przewertowałaś tysiące wpisów w grupie wsparcia (ale tylko zdołowała Cię lista produktów, które musisz wykluczyć), wydałaś grube tysiące na dodatkowe badania (NFZ nie obchodzi przecież to, że „ci się przytyło”), wylałaś z siebie hektolitry potu na siłowni i naszprycowałaś się suplementami sprowadzonymi ze Stanów. I dalej nic. Albo +2 kg w ciągu jednego dnia. Co robisz źle? Odpowiedz sobie na kilka pytań.

1. Czy jesteś ze sobą szczera?

Możesz uważać to pytanie za bardzo „nie na miejscu”, jednak zauważyłam pewną zależność – w największą panikę wpadają osoby, które zaczynają dzień od białej bułeczki, a kończą na piwku przegryzanym czipsami. (Nie)stety, ale ujarzmienie niedoczynności wymaga ciągłej pracy nad sobą i nie przynosi widocznych efektów w ciągu jednej nocy. Dlatego pierwsze od czego powinnaś zacząć to z rozbrajającą szczerością spojrzeć na swój styl odżywiania – to, czy nie jesz zbyt monotonnie, czy nie zdarza Ci się „opuszczać” posiłków, a później najadać się w środku nocy, aż uszy Ci się trzęsą? Czas na rachunek sumienia: zrób listę posiłków i przegryzek z wczoraj i spójrz na ich indeks glikemiczny oraz wartość odżywczą. Tak, mówię o tych grzeszkach: napojach słodzonych, o tabliczce czekolady do serialu, o zupce chińskiej i pierogach z paczki, bo znów nie zdążyłaś przygotować obiadu. Jeśli ten akapit nie dotyczy Ciebie, przejdź dalej. Jeśli tak, czeka Cię trening silnej woli i lektura…szybko zauważysz, że zalecane diety przy niedoczynności tarczycy różnią się niemal w każdym źródle, dlatego w Twojej głowie pojawi się wiele kwestii spornych – co z tymi krzyżowymi, glutenem, soją, kazeiną, jodem? Czy najlepiej jeśli zaczniesz od postu dr Dąbrowskiej, a może przejść w tryb głodówki 1200 kcal/na dzień? A może lepiej spróbować diet, które znalazłaś na forum? Gdy te pytania zaczną kiełkować w Twojej głowie, to znak, że możesz przejść dalej.

 2. Czy leczysz się holistycznie?

Holistycznie, czyli całościowo, w każdym aspekcie. Oznacza to, że wizyty u endokrynologa na fundusz i raz na rok raczej nie dadzą Ci gwarancji dobrego samopoczucia. Przepraszam, że jestem tak cięta na endokrynologów, którzy przyjmują na NFZ, ale jak piszecie, że od 7 lat lekarz dobiera Wam dawkę na podstawie samego TSH to… krew mnie zalewa;) Wracając do leczenia holistycznego – być może zdecydujesz się pójść na całość i zrobić niemałe trzęsienie ziemi w chemii, kosmetykach, spożywce w celu wykluczenia produktów, które mogą zaogniać stan zapalny. Leczenie holistyczne może również oznaczać to, że wreszcie przestaniesz kombinować na własną rękę i zdecydujesz się na pomoc całego zespołu specjalistów – od dietetyka klinicznego, przez endokrynologa, ginekologa, alergologa,  po trenera personalnego i psychologa. Jedno jest pewne – musisz wybierać tych specjalizujących się w niedoczynności tarczycy i Hashimoto – tylko wtedy możesz liczyć na indywidualne podejście.

3. Czy diagnozowano Cię w kierunku innych schorzeń, które mogą powodować przyrost wagi?

Prawdziwego specjalistę poznasz po…dociekliwości. Jeśli zatem zadałaś pytanie od nadwyżkę kilogramów i nie usłyszałaś w odpowiedzi „mniej żreć”, prawdopodobnie zlecono Ci badania w kierunku innych nieszczęść, które lubią chodzić w parze z Hashimoto i powstrzymują Cię przed zgubieniem oponki. Czy to brzmi znajomo?

  • hiperprolaktynemia (wystarczy, że zbadasz prolaktynę – jeśli wynik będzie podwyższony kolejnym krokiem jest test MTC)
  • insulinooporność (badanie krzywej cukrowej i insulinowej – polega na wypiciu roztworu 75g glukozy i pobrania krwi – przed, po 60 i 120 minutach od wypicia tego przesłodkiego specyfiku – gwarantuję Ci, że tego dnia nie tkniesz już nic słodkiego)
  • nietolerancje pokarmowe (możesz spróbować „po taniości” – zacząć od diety eliminacyjnej i zobaczyć po odstawieniu jakich produktów czujesz się lepiej,  zdecydować na domowy test FoodDetective lub zainwestować więcej w badanie na alergię pokarmową opóźnioną np. ImuPro)
  • PCOS (najczęściej zdiagnozuje Ci je lekarz ginekolog na podstawie badania USG dopochwowego, ale także badania testosteronu, FSH, LF i progesteronu)
  • syndrom wypalonych nadnerczy (badanie kortyzolu o 4 różnych porach dnia – tutaj nie ma innej opcji, musisz leżeć wtedy w szpitalu lub diagnostyka objawowa)
  • niedobory witamin i substratów (badania z krwi zleci Ci dietetyk kliniczny)

4. Czy śpisz min. 6-8 h każdej nocy?

Bezsenność i tłuszczyk idą w parze. Ta zmora dotyka najczęściej osoby pracujące w systemie zmianowym, przeżywającym traumę, cierpiącym na hiperprolaktynemię… – lista przyczyn bezsenności może się nie kończyć. Zaburzenia snu powodują zaburzenia w przemianie materii, a co za tym idzie nasz organizm przestawia się na tryb magazynowania. Jak radzić sobie z problemem zarwanych nocek? O „bezsennej tarczycy” pisałam tutaj.

5. Czy uprawiasz jakąkolwiek aktywność fizyczną?

Są różne teorie – także ta, że do schudnięcia potrzebna jest wyłącznie dieta. Rzeczywiście, znam osoby, które ze względu na stan zdrowia nie mogą pozwolić sobie na treningi i osiągnęły super efekty samym odżywianiem i heroicznie silną wolą. Jednak jeśli masz taką możliwość, spróbuj zwlec się z kanapy…nie siadaj przed kompem po całym dniu siedzenia w pracy. W niedoczynności tarczycy nie zaleca się hardcorowych treningów każdego dnia (inaczej skończysz z wypalonymi nadnerczami, pisałam o tym tutaj), najlepiej gdybyś ćwiczyła 2-3 razy w tygodniu (każdorazowo z 1 dniem na regenerację).  Wystarczy tyle, żeby rozruszać spowolniony metabolizm, pozbyć się bólu w krzyżu od wiecznie siedzącej postawy (taaaak, rozciągamy się!!!), dostarczyć sobie endorfin i stopniowo pozbywać się poczucia, że jest się leniwcem, który został stworzony do tego, aby co chwilę ucinać sobie drzemkę.

6. Czy waga nie stała się Twoją obsesją?

Jeśli Twoją pierwszą myślą po przebudzeniu jest „muszę wejść na wagę i sprawdzić czy znów nie przytyłam”, a Twoi znajomi nie chcą już się z Tobą spotykać, bo jedyne o czym chcesz rozmawiać to dieta i treningi- wpadłaś w błędne koło. Wiele z nas, karmionych obrazami idealnych sylwetek, stawia sobie za cel wyrzeźbić ten sześciopak lub schudnąć do wagi, która graniczy z anoreksją. Zapominamy, że naszym priorytetem powinno być przede wszystkim zdrowie i dobre samopoczucie. Na początku mojej przygody z niedoczynnością też marzyłam o tym, żeby schudnąć w miesiąc i wrócić do mojego dawnego życia – im bardziej się nakręcałam i im częściej przeglądałam się w lustrze, tym dalej było mi do pożądanych efektów – to dlatego, że wytworzyłam sobie w głowie blokadę wywierając na sobie presję i porównując się z innymi. Efekty wreszcie się pojawiły – ale dopiero wtedy, gdy odpuściłam.

Jestem pewna, że nie uwzględniłam tu wszystkich przyczyn nieudolnej walki z nadwyżką kilogramów i oczywiście zapomniałam o najważniejszym – równowadze hormonalnej, o którą powinien zadbać kompetentny endokrynolog. Ciekawią mnie Wasze doświadczenia – co polecacie Niedoczynnym, którzy utknęli w martwym punkcie na tej przeklętej wadze łazienkowej?

 

Przeczytaj

7 komentarzy

Anonim 22 września 2016 z 7 h 41 min

Brawo Daria, nic dodać nic ująć. Niedoczynności można się pozbyć, jeśli tylko uporządkuje się swoje życie. Cieszymy się, że w ten sposób o tym piszesz.

Odpowiedz
Daria 22 września 2016 z 8 h 56 min

Mam wrażenie, że czytasz mi wmyślach z tym, że lekarz mówi, że jak TSH jest w normie to powinno się po prostu mniej jeść. Najgorsze jest to, że moja mama też tak twierdzi. Może nie wyglądam źle, ale chciałabym schudnąć trochę z brzucha, a w kółko słyszę, że powinnam mniej jeść, bo TSH jest w normie. Moja dieta naprawdę jest zdrowa i ćwiczę, a waga wciąż w miejscu .

Odpowiedz
lisica 7 października 2016 z 11 h 49 min

Bardzo przydatny tekst dla osób z niedoczynnością tarczycy. Pomogłaś mi wielce 🙂

Odpowiedz
lisica 10 października 2016 z 19 h 52 min

swietnie napisane! ostatnio mam wrazeie, ze ta choroba stala sie wymowka nr.1 wsrod wieeeeelu ludzi… w koncu ktos normlanie o tym napisal, dzieki, pozdrawiam!

Odpowiedz
Ewa 2 listopada 2016 z 9 h 08 min

dziekuje, bardzo pieknie Pani to ujela, pozdrawiam

Odpowiedz
Imię 23 stycznia 2017 z 13 h 10 min

Cudowna strona. Mnóstwo bardzo ważnych faktów na temat choroby, wskazówki, których nie usłyszymy nawet od lekarza i przede wszystkim Ty- jako żywa motywacja.
Dziękuję, że jest ktoś taki jak Ty i że choroba ta nie jest już tylko jedną wielką niewiadomą.

Odpowiedz
Niedoczynni na redukcji. Dlaczego nikt nie mówi nam o znaczeniu deficytu kalorycznego? - Niedoczynna.pl - niedoczynność tarczycy - blog 17 maja 2020 z 11 h 56 min

[…] Ratunku! Mam niedoczynność tarczycy i nie mogę schudnąć […]

Odpowiedz

Podziel się opinią!