Ostatni post, w którym namawiałam Was do porzucenia antykoncepcji hormonalnej wywołal wiele kontrowersji – bardzo mnie to cieszy, bo taka dyskusja jest nam potrzebna, żeby lepiej poznawać swój organizm i pogłębiać wiedzę.
Dziewczyny z PCOS i Hashimoto – tak, w Waszym przypadku antykoncepcja hormonalna jest „złem koniecznym”. Przy diagnozie PCOS, lekarze często przepiszą Wam właśnie dwuskładnikową antykoncepcję hormonalną , która dzięki połączeniu estrogenów i progesteronu, stopniowo obniża się stężenie androgenów, a cykl normalizuje. Pamiętajcie, aby w tym czasie zaopiekować się też swoją tarczycą – zadbajcie o aktywność fizyczną, dostarczajcie selenu i cynku w diecie oraz odkryjcie swój skuteczny sposób na relaks (zbicie kortyzolu i prolaktyny) – przynajmniej 2 razy w tygodniu.
Ten post kieruję do niedoczynnych i Hashi, które owulują oraz do Waszych (odpowiedzialnych;)) partnerów.
Prawda jest niestety dość przygnębiająca – większość endokrynologów-ginekologów nie przestrzeże nas przed tym, ze antykoncepcja hormonalna i Hashimoto nie idą w parze, nie wspominając już o zaproponowaniu innych, równie skutecznych metod.
Wiele z nas wstydzi się zapytać.
A to jest ważny temat – nie tylko dlatego, że seks dostarcza nam przyjemności, pogłębia więź z partnerem i po prostu go lubimy. Przecież nie powiesz tego lekarzowi;) Jednak Twój lekarz powinien uświadomić Cię, że przy niedoczynności tarczycy nie możesz tak po prostu zaliczyć „wpadki” – musisz wziąć odpowiedzialność za swoje ciało i przygotować je do ciąży – inaczej narażasz siebie i płód na poronienie, trudności z utrzymaniem ciąży, przedwczesny poród lub wady rozwojowe u dziecka.
Zalecane stężenie TSH przy ciąży to 1-1.5.
Dlaczego to jest tak ważne?
W piewszym trymestrze ciąży tarczyca płodu nie produkuje hormonów. W tym kluczowym dla rozwoju płodu okresie całkowita odpowiedzialność spada na Ciebie – a dokładniej na to, czy dostarczasz Wam odpowiednią dawkę lewotyroksyny.
Zostań testerką
Na pewno znasz ten nieprzyjemny (jeśli nie planujesz ciąży) dreszczyk emocji w oczekiwaniu na liczbę kresek na teście ciążowym. Mam do Ciebie prośbę – zawsze miej przy sobie zapasowy test i nie bój się go wykonać, gdy tylko podejrzewasz, że coś mogło pójśc nie tak i gdy spóźnia Ci się miesiączka. W ten sposób oszczędzisz sobie większych stresów w przyszłości.
W poszukiwaniu skutecznej metody
Teraz, gdy już wiesz, że „wpadka” nie musi oznaczać dla Ciebie tylko problemów typu: plotki sąsiadów, szybki ślubu „bo tak wypada”, „co zrobić, gdy nie mieszczę się w moje ulubione jeansy”, ale na pewno oznacza odpowiedzialność za życie i zdrowie, na którą możesz jeszcze nie być gotowa – warto rozpocząć poszukiwania skutecznej antykoncepcji.
Jak mierzymy skuteczność?
Lekcje biologii mogły być całkiem dawno, ale na pewno obił się o uszy termin „wskaźnik Pearla”.
Raymond Pearl to amerykański biolog i statystyk, który w 1932 roku opracował równanie skuteczności środków antykoncepcyjnych, biorąc pod uwagę niepowodzenie danej metody. Dzięki wskaźnikowi Pearla jesteśmy w stanie poznać liczbę niepożądanych ciąż do jakich doszło w wyniku regularnego pożycia seksualnego u stu par stosujących daną metodę antykoncepcji. Im niższa wartość wskaźnika Pearla, tym wyższa skuteczność danej metody antykoncepcji. U 100 par, które nie stosują jakichkolwiek zabezpieczeńod 80 do 90 będzie spodziewać się dziecka.
Sprawdź skuteczność swojej metody:
Mój wybór to LadyComp o wskaźniku Pearla 0,64, co w przeliczeniu na procenty daje nam 99,36% skuteczność.
Czuję się bezpiecznie i dużo lepiej bez skutków ubocznych antykoncepcji hormonalnej:) A Ty co stosujesz? I jak się przy tym czujesz?
11 komentarzy
Super te post, ja sama jestem juz mama ale w ubiegłym roku po 10 latach chcialam się postarać o maleństwo i wyszło za pierwszym razem. Przez 10 lat bralam tabletki anty, lekarz zapewniał mnie ze po odstawieniu nie będę miala żadnych problemów. Nie zaproponował tez zrobić badań jak moje hormony pracują. Ku zaskoczeniu pojawiły się dwie kreski i radość która nie trwala długo bo w 7 tygodniu poronilam. Po zmianie lekarza i szereggu badań wyszło ze mam niedoczynność tarczycy a tsh 4, 5. Leczenie trwalo 4 miesiące zeby wszystko wyregulowac. Wystarczy sie badać i słuchać własnego ciala. Dziewczyny pilnujcie się bo warto ta kwestia poruszać. Pozdrawiam
Mika, dzięki, że podzieliłaś się z nami swoją historią – mam nadzieję, że uda nam sie przestrzec jak najwięcek kobietek. Pozdrawiam 🙂
Ja poronilam w 16 tyg,nikt mi nie zlecil badan na tsh dopiero pro pol roku okazalo sie ze mam niedoczynnosc mialam nieregularny okres I wtedy pani doktor powiedziala ze prawdopodobnie to bylo przyczyna poronienia
Ciekawa sprawa taki komputerek. Ja na razie korzystam, z hormonów i jestem zadowolona, bo bez nich to cuda się u mnie działy z miesiączką.
[…] Jeśli wraz z partnerem współżyjecie regularnie (3-4 w tygodniu) nie stosując żadnej metody antykoncepcji przez ponad 12 miesiące, a mimo wszystko nie zachodzisz w ciążę – wtedy możesz zacząć podejrzewać, że któreś z Was cierpi na niepłodność. W przypadku niedoczynnych nie radzę czekać aż tak długo, by zgłosić się do lekarza. Warto zająć się „unormowaniem” zaburzeń cyklu na długo przed rozpoczęciem starań o dziecko. Na czym warto jeszcze się skupić? Przeczytaj mój atrykuł: „Dlaczego nie stać mnie na wpadkę?” […]
Witajcie 🙂 Korzystam z komputera cyklu Pearly – jest tansza wersja oraz bardziej poreczna. Mam go kilka m-cy. Wczesniej bralam tabletki przez dwa lata. Odstawienie obeszlo sie bez wiekszych ekscesow, bole miesiaczkowe sa dotkliwsze, ale wole wziac Ibuprom raz w miesiacu, niz hormony codziennie. Polecam komputery z czystym sumieniem 🙂
komputer super sprawa, ale chciałam zapytać, jak wrażenia po dłuższym czasie użytkowania? Czy działa w porządku? On pracuje na zasadzie pomiaru temperatury, a co z przeziębieniami? Ja mam często podwyższoną temperaturę… czy wtedy komputer nie wariuje?
Bardzo fajny wpis dużo uświadamia. A faktycznie to są informacje, które powinniśmy słyszeć od lekarz, niestety w wielu przypadkach tak nie jest.
Dziękuje za wartościowy wpis. Szkoda, że temat rzadko jest poruszany w dzisiejszych czasach.
Niestety muszę przyznać Ci rację.. Sama mam problem z tarczycą + policystyczne jajniki – nie jest kolorowo…
Niestety aborcja nie jest tania, ale utrzymanie dziecka jeszcze droższe…